czwartek, 15 lipca 2010

Kłopot z szerszeniami

Dzisiaj po kilkudniowej przerwie zdecydowałem się popykać z mojej pluwajki. Jakież było moje zdziwienie, gdy na moim ubitym poletku z którego strzelam, zauważyłem zalegający czarny, foliowy worek. Jeszcze bardziej się zdziwiłem a nawet z lekka przeraziłem gdy po jego odchyleniu z wnętrza wyleciał wielki szerszeń, a za nim kolejny...kolejny. Oczywiście wziąłem nogi za pas, i obserwowałem sytuację z bezpiecznej odległości. Pojęcia nie mam jak ten problem rozwiązać. Spędziłem przy budowie tej strzelnicy masę czasu, i nie zamierzam oddać jej bez walki ;-). Ale dzisiaj ze strzelania nici, muszę pomyśleć jak ten problem rozwiązać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz